W dniu dzisiejszym oglądaliśmy dwa spotkania rozgrywek Extraligi.pl. W pierwszym meczu pojedynek stoczyli gracze z ZKS Komnino, oraz Kartpol Team Słupsk. Podopieczni Bartłomieja Jarominiaka stawili się do zawodów zaledwie w 5-cio osobowym składzie. Zgodnie z przewidywaniami zawodnicy w białych trykotach już od pierwszych minut bombardowali bramkę Kamila Petrykowskiego. Szybkie trzy bramki autorstwa Marcina Trukszyna (x2), oraz Marcina Kowalewskiego pokazały kto chce zgarnąć 3 punkty w tym spotkaniu. W 8' minucie dwukrotnie zaatakował Kamil Klimas. Najpierw z rzutu wolnego uderzył ponad poprzeczką, a następnie wyprowadził dobrą akcję, po czym minął bramkarza i zanotował trafienie w tym meczu. Każda kolejna minuta przebiegała pod dyktando zawodników Trukszyna. Po dwie bramki dorzucili jeszcze Iwanicki, Kowalewski, oraz Przemysław Romowski. Zawodnicy Kartpolu starali się odpierać ataki drużyny ZKS'u, lecz zawodnicy z Komnina nie zamierzali składać broni. Kolejne bramki Kowalewskiego, Trukszyna, oraz Romowskiego stały się faktem. Ze strony drużyny w barwach Blaugrany okazje mieli Koszewski, oraz Klimas, lecz futbolówka ostatecznie nie znalazła drogi do bramki w której tego dnia stanął Mariusz Wójtowicz.
Ekipa Kartpolu postanowiła nie przystępować do drugiej części spotkania, a mecz zakończył się wynikiem 13:1 i został zweryfikowany jako walkower, ze względu na zdekompletowanie drużyny "Kartpol Team Słupsk".
Po krótkiej przerwie trzy szybkie bramki zdołał wpakować Redar. Kozłowski poradził sobie w styuacji sam na sam z goalkeeperem rywali, Staniszewski trafił z rzutu wolnego, a Wójcik popisał się mocnym strzałem w górny róg bramki. Z ostrego kąta swoich sił próbował Komar, ale czujnie na posterunku stanął Wojtanowski. Następnie zobaczyliśmy kolejne dwa gole ze strony podopiecznych Dariusza Diakowskiego. Łupem podzielili się Staniszewski, oraz Kozłowski. Ze strony ekipy Transport Reinert strzelał Krzysztof Segało, lecz z tym świetnie poradził sobie goalkeeper z Redaru, ale przy drugiej próbie rywali był już bezradny, a gola zanotował Baranowski. Szybko odpowiedział Staniszewski który popisał się strzałem z dystanstu i w notesie arbitra był już wynik 10:2. Ze strony zawodników Dańczaka okazje stworzyli ponownie Komar, oraz Baranowski, lecz i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki. Piłkarze Pomarańczowych nie zamierzali odpuszczać i co raz bardziej dochodzili do głosu. Kolejne bramki były tylko kwestią czasu, a wynik powiększył się o kolejne pięć trafień. Niefortunną interwencją popisał się również Konrad Łabicki, który starał się zablokować dryblującego Komara, ale przypadkowo pokonał swojego bramkarza. Przed zakończeniem spotkania bramkę dorzucił jeszcze Krzysztof Kozłowski, dla którego było to 30 trafienie w tym sezonie, a mecz skończył się pogromem i Redar wygrał aż 16:4.