Wybierz ligę

Aktualności

04 LIP 2020

Kartpol wygrywa z NSNK, Iron Gate wraca na zwycięską ścieżkę, Baltic pokonuje Indykpol

Walka o 3 miejsce nadal trwa, a jej częścią było spotkanie Nam strzelać nie kazano i Kartpol Team Słupsk. Obydwa zespoły stawiły się w okrojonych składach, oraz bez etatowych bramkarzy. I połowa zaczęła się od "gradu" bramek ze strony piłkarzy jednej jak i drugiej drużyny. Po 9' minutach mieliśmy wynik 2:2, a bramki strzelali Szymon Gołaszewski, oraz Łukasz Więś, a po przeciwnej stronie barykady na listę strzelców wpisał sie Piotr Marciszewicz. Samobójcze trafienie zanotował również Jacek Gregorek. Sygnał do ataku po raz kolejny dał Marciszewicz który najpierw z rzutu wolnego uderzył wysoko ponad poprzeczką, a następnie doprowadził do wyrównania strzałem z dystansu. Dobre okazje mieli również Tomasz Fabich, oraz Więś ale nie zdołali zmienić wyniku tego spotkania. Na pięć minut przed przerwą znów zobaczyliśmy wysyp bramek za sprawą podopiecznych Jarosława Dańczaka, oraz Bartłomieja Jarominiaka. Do siatki trafił Kamil Oblizajek i Adam Baranowski, a drużyna w barwach Blaugrany odpowiedziała dzięki Gołaszewskiemu, oraz Łukaszowi Dawidowiczowi. Na przerwę zeszliśmy z wysokim wynikiem 5:5.
Trzy minuty po przerwie zobaczyliśmy wyjście na prowadzenie za sprawą Kartpolu. Z połowy boiska w pole karne dośrodkowywał Paweł Rejak, a świetnie głową przelobowany został Krzysztof Segało. Bramkę na swoje konto zapisał po raz kolejny Gołaszewski. Do wyrównania chciał doprowadzić Patryk Hildebrandt, lecz znacząco się pomylił. Świetną okazję miał też kapitan Oblizajek, ale piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. Ten sam zawodnik podszedł również do rzutu wolnego, ale zagranej piłki nie zdołał przyjąć Daniel Wardyn. Świetny strzał zaprezentował nam Gołaszewski ale trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Poderwać do ataku znów starał się Oblizajek, ale uderzył obok słupka bramki w której tymczasowo stał Robert Chuchla. 45' minuta to gol dla drużyny Kartpol Team Słupsk. Fabich wystawił na "pustaka" do Gołaszewskiego, a ten nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce i podwyższeniem rezultatu. Po końcowym gwizdku 3 pkt do swojego konta zapisała drużyna Kartpolu znacznie przybliżając się do 3 miejsca w lidze, na zakończenie sezonu.

Następnie naprzeciw siebie wyszły drużyny Nam strzelać nie kazano (II), oraz Iron Gate Team. Obydwie drużyny chciały wrócić do wygrywania po ostatnich porażkach i jako pierwsi zainicjowali to podopieczni Jarosława Dańczaka, dzięki bramce Viacheslava Kravetsa w 4' minucie meczu. Bardzo dobrą okazję do wyrównania miał Miłosz Kania, który strzelał po podaniu z rzutu rożnego Bartłomieja Czerniło, ale piłkę w świetny sposób na linii zatrzymał Dawid Dorawa. Kolejną szansę na wyrównanie miał Tomasz Białczyk ale uderzył w spojenie. W 15' minucie nadeszło wyrównanie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Kania, a piłkę głową do bramki wbił wspomniany wcześniej Białczyk. Swoje trafienie mógł zanotować również bramkarz Marcin Chińczewski który po mocnym wybiciu piłki ze swojego pola karnego, o mało nie zaskoczył goalkeeper'a drużyny przeciwnej który z problemami obronił lecącą futbolówkę. Następnie w przeciągu dwóch minut obydwa zespoły zanotowały swoje trafienia. Najpierw do siatki trafił Kravets, a następnie drużyna Iron przeprowadziła bliźniaczą akcję z rzutu rożnego, tylko tym razem podającym był Tomasz Drewnik, a na listę strzelców wpisał się Białczyk. Przed końcem I połowy ten sam zawodnik mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Dorawą. 
Po zmianie stron i wejściu na murawę strzelanie rozpoczęli zawodnicy Drewnika. Gole Krzysztofa Knapika, oraz Konrada Gajewskiego (x2) zapewniły dwubramkowe prowadzenie w tym meczu. Warto wspomnieć że zawodnik z numerem "7" popisał się kapitalnym uderzeniem od poprzeczki zza pola karnego. W 33' minucie dystans do rywala zmniejszył manager Dańczak kiedy to wykorzystał podanie posłane od Michała Biernat. Swoją okazję miał również drugi z managerów, ale Drewnik posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Następnie nerwowo zrobiło się w szeregach Iron, kiedy to bramkę na 5:4 strzelił Bartłomiej Kapiszka i przewaga stopniała do tylko jednej bramki. Nie załamało to zawodników prowadzonych przez Drewnika, ponieważ stworzyli sobie kilka dogodnych okazji bramkowych. W dobrej sytuacji Białczyk uderzył obok, a po chwili w boczną siatkę trafił Czerniło. Najbliższy zdobycia gola był Gajewski ale piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. W 48' minucie złe ustawienie muru przy rzucie wolnym wykorzystał Gajewski który strzelił na 6:4. Minutę później z dystansu trafili rywale za sprawą Biernata i w szeregach drużyny Iron znów zrobiło się nerwowo. Chwilę przed końcowym gwizdkiem sytuację wyjaśnił Knapik który strzelił swojego gola i zapewnił swojej drużynie pewne 3 oczka w tym spotkaniu.

Trzeci mecz tego wieczoru zapowiadał się na zacięte spotkanie pomiędzy Ersa Trans Baltic Team, oraz Indykpol. Jako pierwsi w tym meczu zaatakowali podopieczni nieobecnego tego dnia Aleksandra Skóry. W 2' minucie do siatki już mógł trafić Kamil Pieknik ale na jego celu stanął słupek. Dobrą okazję miał też Patryk Roszak ale świetnie tutaj spisał się goalkeeper Paweł Walo. Ze strony Niebieskich odpowiadał Marek Kublik, ale po uderzeniu głową piłka powędrowała obok bramki. Następnie dwukrotnie zaatkował Felisiak. Najpierw mocny strzał Jarka obronił Konrad Dudkowski, a następnie był już bezradny i na prowadzenie wyszli podopieczni Arkadiusza Ryjewskiego. Po chwili odbydwa zespoły miały świetne okazje do strzelenia bramek, ale Felisiak, oraz Przemysław Gradus strzelali ale ostatecznie trafiali w słupki. Dobrze zaatakowali gracze Indykpolu za sprawą Roszaka, który najpierw minimalnie się pomylił, a po chwili również trafił w słupek. Szczęście tym razem nie stanęło po stronie beniaminka rozgrywek Extraliga.pl. 21' minuta to wyrównanie rezultatu za sprawą Cezarego Mościbrodzkiego. Na prowadzenie Baltic mógł wyjść dzięki Kublikowi, ale strzał z rzutu wolnego obronił bramkarz Dudkowski. W 25' minucie w polu karnym bramkarz faulował Łukasza Skierkę, za co sędzia Marcin Bojaryn podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Kublik co pewnie zamienił na gola i mieliśmy 2:1.
W drugiej części gry pierwszą okazję do zdobycia gola miał Baltic za sprawą Felisiaka, ale piłka strzelona z rzutu wolnego powędrowała obok bramki. 28' minuta to wyrównanie rezultatu. Roszak w dobry sposób przechwycił piłkę, po czym zagrał ją do Pawła Janikiewicz, a ten będąc sam na sam z bramkarzem pewnie wykorzystał swoją okazję i strzelił gola na 2:2. Następnie mocno do pracy wzięła się drużyna Ersa Trans. Najpierw atak wyprowadził Felisiak, lecz jego strzał uderzył tylko w boczną siatkę. Bardzo mocno piłkę w kierunku bramki posłał też Skierka, ale z problemami obronił to Dudkowski. Dobrą okazję do ponownej zmiany rezultatu miał Janikiewicz, lecz tym razem znów szczęście nie stanęło po stronie graczy Indykpolu i piłka zatrzymała się na słupku. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 40' minucie kiedy to strzałem po rykoszecie Felisiak trafił na 3:2. Z rzutu rożnego świetnie w pole karne zagrywał Norbert Kędzior, a tam jeszcze lepiej odnalazł się Roszak oddając strzał na bramkę ale pewnie poradził sobie z tym bramkarz Walo. Dobrze z woleja strzelał też Mościbrodzki ale nieskutecznie. Na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry przeciwnika dobił Felisiak strzałem od słupka i to zawodnicy Ryjewskiego po końcowym gwizdku mogli cieszyć się z korzystnego rezultatu.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto