Pierwszym meczem w sezonie 2020/2021 rozgrywek Extraliga.pl był pojedynek pomiędzy Redarem Słupsk, a Iron Gate Team. Zawodnicy Tomasza Drewnika mieli ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ mierzyli się z mistrzem ubiegłego sezonu. Szybko swoją dominację zaznaczyli Pomarańczowi którzy w 6' minut trafili trzy bramki za sprawą swojego nowego zawodnika Andrzeja Łyszyka. Co prawda sytuację sam na sam z Mariuszem Surowcem miał jeszcze Jakub Kołtonowoski ale nie zdołał jej wykorzystać. W 15' minucie zawodnik Iron z numerem "10" odwdzięczył się asystą do Krzysztofa Knapika, który nie miał problemów z ulokowaniem piłki w siatce. Ze strony podopiecznych Dariusza Diakowskiego zaatakował Michał Szałek, oraz Krzysztof Wiśniewski ale na posterunku był goalkeeper. Do Michała szczęście uśmiechnęło się niedługo później kiedy to jego uderzenie po rękach bramkarza wpadło do siatki i mieliśmy 4:1. Przed przerwą podwyższyć jeszcze zdołał Wiśniewski, oraz Wojciech Wójcik i na przerwę zeszliśmy z wysokim prowadzeniem Redaru.
Po gwizdku arbitra Krzysztofa Kwiatkowskiego zawodnicy w pomarańczowych trykotach znów zaczęli z mocnego "C". Najpierw minimialnie pomylił się Paweł Kauch, lecz przy następnej akcji posłał świetną piłkę z lewej strony do Wójcika a ten pewnie podwyższył. Kolejne gole dorzucili jeszcze Łyszyk, oraz Wiśniewski i mieliśmy 9:1. Dobrą okazję gracze Iron Gate mieli dopiero w 35' minucie meczu kiedy to futbolówkę w stronę bramki posłał Kołtonowski ale tutaj pewnie poradził sobie z tym Patryk Drywa (w zespole Redaru nastąpiła zmiana bramkarzy przyp.red). Chwilę później młody bramkarz był już bezradny, ponieważ swoje trafienie zanotował powracający po dłuższej przerwie Adam Klimczuk. Zaatakował też Konrad Gajewski ale bezskutecznie. W 39' minucie na 10:2 trafił też kapitan swojego zespołu, Paweł Kauch. Kolejne bramki Redaru stały się faktem za sprawą Szałka, oraz Łyszyka (x2). Odpowiedzial na to Kołtonowski który trafił na 13:3 i starał się "szarpać" atakami swojego zespołu. Indywidualną akcją popisał się również Wójcik który nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. W 49' minucie Krystian Wojciechowski w swoim polu karnym faulował Patryka Ostrowskiego za co sędzia podyktował rzut karny. Pewnym wykonawcą okazał się Kołtonowski który ustalił wynik tego spotkania na 14:4.
W drugą połowę lepiej weszli podopieczni zawodnicy Arkadiusza Ryjewskiego. Podanie Skierki dobrze klatką przyjął sobie Miecznikowski który błyskawicznie oddał strzał lewą nogą i nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Mamy remis. Aktywny był tego dnia rownież Krzysztof Wańdzio, ale nie mógł znaleźć sposobu na bramkarza drużyny przeciwnej. 35' minuta to koncertowa akcja Almiru, kiedy to po kilku błyskawicznych podaniach zjawili się pod bramką rywala, to przed dobrą sytuacją stanął Felisiak, ale nie zdołał zanotować swojego trafienia. Minutę później zawodnicy w niebieskich barwach dopięli swego, gdy Skierka mocnym strzałem od poprzeczki wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ błyskawiczną odpowiedzią popisali sią zawodnicy NSNK, a dokładnie zrobił to Wańdzio który atomowym uderzeniem z dystansu umieścił futbolówkę tuż przy samym słupku. Obydwa zespoł zaprezentowały nam świetne widowisko, a kibice na nudę nie mogli narzekać. Sytuacja znów się zmieniła, bo w 44' minucie zza pola karnego uderzył Kamil Oblizajek, a piłka niemalże musnęła poprzeczki i podopieczni Dańczaka wyszli na prowadzenie. Do remisu w świetny sposób mógł doprowadzić Bartłomiej Czerniło który z rzutu wolnego uderzył w samo okienko bramki Ziniewicza, ale bramkarz popisał się świetną interwencją i ostatecznie 3 pkt zainkasowała drużyna NSNK.