W sobotni wieczór rozegraliśmy trzy Extraligowe mecze. Pierwszym z nich był pojedynek ZKS Komnino, oraz Transport Reinert Team. Pierwsze minuty należały do podopiecznych Jarosława Dańczaka. Dwukrotnie zaatakował Daniel Wardyn, ale bezbłędnie zachowywał się tutaj bramkarz Marcin Topólski. Ekipa w białych barwach próbowała zdobyć bramkę za sprawą kapitana Marcina Trukszyna który uderzał z rzutu wolnego, ale futbolówka powędrowała daleko obok słupka. Z takiej samej sytuacji próbował skorzystań Wardyn, ale strzał lewonożnego pomocnika również powędrował obok bramki. Aktywni tego dnia byli również Kamil Oblizajek, oraz Paweł Piórkowski lecz dotychczas radziła sobie z nimi obrona ZKSu. Chwilę później na bramkę uderzał Kamil Komar. Dobrze w tej sytuacji zachował się Oblizajek który świetnie nabiegł na piłkę i wpakował ją do siatki wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. W 17' minucie dynamiczną akcję przeprowadził Trukszyn, po czym zagrał piłkę do Adama Sibińskiego, a ten z najbliższej odległości pokierował ją do bramki. Szybko, bo już 60 sekund później zobaczyliśmy dobry atak ze strony Kominina. Bartłomiej Szabat wyrzucał piłkę z autu, a gola po uderzeniu głową zanotował Trukszyn. Do wyrównania starał się doprowadzić Oblizajek, ale mocne uderzenie lewą nogą dobrze wybronił goalkeeper Topólski. Krótko przed zakończeniem I części spotkania do siatki trafił kapitan Trukszyn podwyższając prowadzenie na 3:1.
Do odrabia strat postanowili ruszyć gracze Dańczaka. Dobrze lewą nogą uderzał Piórkowski, ale czujny był Topólski. Dobrą akcję przeprowadzili gracze Transportów ale dośrodkowanie posłane w pole karne nie znalazło adresata. Atakował również Komar, lecz i tym razem nie dał zaskoczyć się bramkarz. Z rzutu wolnego swoich sił próbował Oblizajek, ale piłkę z linii bramkowej wybił Szabat. Po stronie ZKS Komnino doskonałą sytuację miał Przemysław Romowski, ale po tym strzale piłka uderzyła w goalkeepera. Swoich sił próbował również Mariusz Wójtowicz, lecz uderzenie głową było za lekkie żeby zaskoczyć bramkarza. W ostatnich minutach drugiej części spotkania akcje tworzyli zawodnicy Dańczaka, lecz defensywa Komnina zachowywała się bezbłędnie, a po ostatnim gwizdku sędziego 3 punkty powędrowały na konto drużyny Marcina Trukszyna która wciąż liczy się w walce o 4 miejsce w tabeli.
Po krótkiej przerwie do odrabiania strat postanowili rzucić się zawodnicy w barwach Blaugrany. Dwie dobre sytuacje miał Gołaszewski, ale nie udało mu się pokonać Mariusza Smutka. Niewykorzystane okazje zemściły się chwilę później kiedy to na strzał zdecydował się Więś, a po drodze piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Szybko odpowiedział "Goły", który nie pozwolił odskoczyć rywalom i trafił do siatki. Spotkanie nabrało tempa, a swoich sił próbowali Karol Petrus, oraz Chuchla ale dobrze dysponowany tego dnia był Smutek. Następnie znów przyszło podwyższenie dla piłkarzy Piekarka, a gola z bliskiej odległości zaliczył doświadczony Gregorek. Nie załamało to ekipy Kartpolu którzy w dwie minuty zanotowali dwie bramki za sprawą Gołaszewskiego i znów mieliśmy remis w tym spotkaniu! Kapitalną bramkę z woleja mógł trafić Łukasz Bogzdel ale piłka minimalnie minęła się ze słupkiem. Przed zakończeniem spotkania w poprzeczkę trafił jeszcze Gołaszewski, a mecz ostecznie zakończył się remisem 4:4.