Wybierz ligę

Aktualności

01 CZE 2020

Gładka wygrana Redaru, nerwówka NSNK i ważne zwycięstwo Burzy

Niedzielne zmagania zaczęliśmy od spotkania pomiędzy Redarem Słupsk i Iron Gate Team. Jako pierwszy uderzył Michał Mytych, ale z tym zdołał sobie poradzić doświadczony Marek Perkowski. Dobrze na to odpowiedzieli podopieczni Tomasza Drewnika, ale strzały Miłosza Kania, oraz Arkadiusza Kaczmarka nie znalazły drogi do bramki. Trafić udało się za to Michałowi Szałkowi który wykorzystał płaskie podanie Krzysztofa Kozłowskiego. Szybko na 2:0 podwyższył Paweł Kauch, a z przeciwnej strony dobrym strzałem popisał się Krzysztof Dziewientkowski co udało się zamienić na gola. Piłkarze obydwu drużyn nie zwalniali tempa. Do wyrównania co prawda doprowadził Krzysztof Knapik, lecz korzystnym rezultatem nie dał rywalom nacieszyć się Michał Zacharski który wpisał się na listę strzelców. Dobrze zaatakował lider klasyfikacji strzelców Wojciech Wójcik, ale uderzenie zdołał sparować bramkarz Perkowski. Tuż przed przerwą piłkarze jednej i drugiej drużyny dołożyli po jednym trafieniu za sprawą Zacharskiego, oraz Kanii i po 25' minutach mieliśmy 4:3 dla Pomarańczowych.
Po krótkiej przerwie i pierwszym gwizdku sędziego jako pierwszy zaatkował Zacharski który miał apetyt na kolejną bramkę, lecz tym razem szczęście nie stanęło po stronie napastnika. Mariusza Surowca w swoim debiutanckim występie starał się zaskoczyć Kamil Kulpa, ale futbolówka powędrowała obok bramki. Dobrze zaatkował też Kania ale również nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Po krótkim forsowaniu przez rywala, Redar postanowił zaatakować. Kapitalne strzały oddali Wójcik, oraz Kauch ale nieznacznie pomylili się w tych sytuacjach. Pomarańczowi dopięli swego w 43' minucie za sprawą Szałka który podwyższył na 5:3. Dwie minuty później swojego trzeciego gola, strzałem pod poprzeczkę zanotował Zacharski. Ostatni atak Ironów padł za sprawą Miłosza Kania który uderzał z rzutu wolnego, ale bramkarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Wynik spotkania na 7:3 ustalił Kozłowski który strzałem od słupka nie dał szans na skuteczną interwencję Perkowskiemu.

Drugi mecz to konfrontacja Premium Rent a Car i Nam strzelać nie kazano. Pierwsza dobra sytuacja była w nogach Pawła Fabicha, ale zawodnik z numerem "10" posłał piłkę minimalnie obok słupka. Skutecznie za to zaatakował Sylwester Dzwonnik który zdołał wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Kolejną dobrą sytuację z zespołu Edwarda Marcola miał Piotr Bentkowski, ale uderzył ponad poprzeczką. Swoją okazję miał też Adam Baranowski, ale w tej sytuacji zatrzymał go słupek. Następnie niefrasobliwość obrony w dobry sposób wykorzystał nowy zawodnik NSNK w osobie Krzysztofa Wańdzio. Następnie za ciosem poszli podopieczni Jarosława Dańczaka którzy podwyższyli rezultat na 4:0 dzięki bramce Wańdzio, oraz Adriana Mordal który pewnym uderzeniem zmusił do kapitulacji Szymon Gołąbiowskiego. Bardzo ładne trafienie w szeregach Premium zaprezentował nam Dawid Bronisz posyłając piłkę wolejem wprost do bramki Macieja Ziniewicza. Ostatnią okazję w I części gry miał Daniel Wardyn, ale uderzenie lewonożnego pomocnika zdołała zablokować defensywa rywala.
W 26' minucie dobrze zaprezentował się aktywny tego dnia Andrzej Łyszyk ale świetną interwencją popisał się bramkarz rywala. Chwilę później padł kolejny gol dla ekipy Dańczaka. W pole karne dośrodkowywał Baranowski, co wykorzystał Kamil Oblizajek i mieliśmy 5:1. Następnie znów dynamicznie w pole karne wpadł Łyszyk, a faulu na nim dopuścił się bramkarz za co sędzia podyktował rzut karny. Do stałego fragmentu podszedł Marcin Kowalewski co pewnie zamienił na bramkę. Swoich sił próbował po raz kolejny Wańdzio, lecz na posterunku stanęła defensywa drużyny przeciwnej. 43' minuta to świetna zespołowa akcja drużyny NSNK. Wańdzio zagrał do Baranowskiego, który odegrał do Oblizajka a ten nie miał problemów z podwyższeniem wyniku tego spotkania. Odskoczyć rywalom nie pozwolił Łyszyk który strzelił na 6:3. Mimo niekorzystnego rezultatu Premium postanowiło odrobić straty. Najpierw minimalnie nad poprzeczką kopnął Sebastian Łukaszewicz, a po chwili gola zanotował Dawid Bronisz. Ten sam zawodnik błyskawicznie znów mógł skierować piłkę do siatki ale trafił w słupek. W ostatniej sekundzie meczu na 6:5 trafił Kowalewski, lecz ostatecznie nie wystarczyło to na "wyciągnięcie" korzystnego rezultatu w tym spotkaniu.

O 19:00 czekała na nas wisienka na torcie w postaci meczu Win-Pro Burzy, oraz Ersa Trans Baltic Team. Jak na hit kolejki przystało, zawodnicy będący na murawie nie pozwolili na nudę w tym spotkaniu. Najpierw z rzutu wolnego w słupek trafił Karol Świdziński, a przy następnej próbie tego zawodnika piłka zatrzepotała w siatce pokonując Daniela Libigockiego. Odpowiedzieć strzałem zza pola karnego starał się Damian Kopciński, ale dobrze poradził sobie z tym Kacper Szymański. Następnie po starciu w polu karnym Marcin Wiśniewski sfaulował będacego tam Łukasza Skierkę, za co arbiter bez wahania wskazał na "wapno". Pewnym wykonawcą okazał się Marcin Kozłowski który pewnie wykorzystał rzut karny. Wiśniewski chciał się zrehabilitować i posłał dobry strzał z woleja ale na posterunku był bramkarz. W 13' minucie dobrą, zespołową akcję swojej drużyny pewnie wykorzystał Łukasz Podlasiak strzelając na 2:1. Błyskawicznie na to odpowiedział Gabriel Słodziński który wykorzystał złe wyjście bramkarza rywali. Ekipa Win-Pro dobrze napierała czego skutkiem był minimalnie chybiony strzał Bartosza Jączyńskiego, a następnie bramka Marcina Pluty. Czujący oddech przeciwnika na plecach Baltic dobrze zaatakował dzięki Jarosławowi Felisiakowi i mieliśmy 4:2. Z rzutu wolnego uderzał również dobrze dysponowany tego dnia Świdziński, lecz tym razem Libigocki pozostał bezroboty.
Mocnym akcentem drugą część spotkania rozpoczęli Burzowcy. Płaskim strzałem pod słupek popisał się Michał Giersz i wpisał się na listę strzelców w 29' minucie meczu. Następnie dwa rzuty wolne mieli podopieczni Bartłomieja Fursewicza. Najpierw wysoko ponad poprzeczką uderzył wspomniany Giersz, a przy drugiej próbie ładną bramką popisał się Pluta dając remis w tym spotkaniu. Dobrze za ciosem poszli wicemistrzowie minionego sezonu, ponieważ swój zespół na prowadzenie wyprowadził Kopciński. Taka kolej rzeczy zmusiła zawodników Arkadiusza Ryjewskiego do ataków co przełożyło się na sytuacje bramkowe. Z rzutu wolnego uderzał Skierka, lecz piłka zatrzymała się na murze, a strzał z woleja Łukasza Stasiaka powędrował obok słupka. Bramkarza po raz kolejny starał się zaskoczyć Skierka, ale tym razem dobrze zachował się Libigocki. Dobry kontratak wyprowadzili piłkarze Burzy którzy dzięki Dariuszowi Kochańskiemu podwyższyli swoje prowadzenie. Kapitalną okazję do zmniejszenia rezultatu miał Baltic Team, kiedy to za zagranie piłki ręką w polu karnym Jączyńskiego zostało podyktowane "wapno". W pojedynku Kozłowski - Libigocki, tym razem górą był bramkarz i wynik nie zmienił się. Nadzieję na korzystny rezultat dał jeszcze Słodziński który dobrze odnalazł się w polu bramkowym i wbił piłkę do siatki trafiając na 6:5. Finalnie ostatnie słowo należało do podopiecznych Fursewicza którzy wbili gwóźdź do trumny swojego rywala dzięki Plucie, a spotkanie zakończyło się wynikiem 7:5.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto