Wybierz ligę

Aktualności

03 CZE 2020

Komnino rozstrzelało Kartpol, NSNK (II) wypuszcza zwycięstwo z rąk

Początek 11 kolejki to spotkanie ZKS Komnino, oraz Kartpol Team Słupsk. Podopieczni Bartłomieja Jarominiaka stawili się do tego meczu bez bramkarza co mieli zamiar wykorzystać piłkarze Marcina Trukszyna. Już w 3' minucie na prowadzenie wyszli zawodnicy w białych barwach za sprawą Bartłomieja Szabata. Szybko odpowiedział na to Kamil Klimas który uderzeniem z rzutu wolnego doprowadził do wyrównania. Dobrze z dystansu próbował uderzać Dawid Ciesielski, ale obronił to stojący tymczasowo między słupkami Henryk Patyk. Następnie dobry kontratak wyprowadził ZKS. Marcin Dyl zagrał do Denysa Dynysiuka, a ten spokojnie trafił piłkę do siatki na 2:0. Odpowiedzieć starał się Michał Podgórny ale uderzył tylko w boczną siatkę. Tuż przed przerwą zawodnicy z Komnina jeszcze dwukrotnie podwyższali prowadzenie. Najpierw dobrze zachował się Trukszyn który wykorzystał piłkę wyrzuconą przez bramkarza, a następnie walecznością popisał się Paweł Orynycz który trafił na 4:1. Kartpol starał się jeszcze zaatakować ale bezskutecznie. 
Bardzo szybko po zmianie stron swojego gola dorzucił Ciesielski, który wykorzystał zgranie głową piłki przez Trukszyna. Apetyt na kolejną bramkę z rzutu wolnego miał Klimas, ale futbolówka powędrowała wysoko ponad bramką. 33' minuta to kolejny gol Trukszyna który zaskoczył Radosława Górczyńskiego uderzeniem zza pola karnego. Dobrze strzelał też Patyk, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Trzy minuty od ostatniej bramki zobaczyliśmy kolejne trafienie Trukszyna który podwyższył na 7:1. Następnie zawodnicy obydwu drużyn rozstrzelali się na dobre. Najpierw piłkę głową do bramki skierował Gołaszewski, a gole dorzucili również Rakowski, oraz Dynysiuk który pięknie przerzucił bramkarza Karola Petrusa. Przy stanie 9:2 licznik nie zamierzał zatrzymawać się w miejscu, a zawodnicy notowali kolejne bramki. Dla Kartpolu trafił Podgórny, a dla ZKS'u Mariusz Wójtowicz. Ostatnie minuty meczu to skuteczne wykorzystanie wszystkich nadarzających się okazji. Wynik to 10:4 to zasługa Klimasa w 46' minucie, na co 60 sekund później swoją bramką odpowiedział Orynycz. Ostatnie słowo należało do Gołaszewskiego który na minutę przed gwizdkiem kończącym spotkanie ustalił wynik na 11:5.

O 20:00 na plac boju wyszli zawodnicy Win-Pro Burza, oraz Nam strzelać nie kazano II. Mimo doświdczonego rywala, piłkarze Jarosława Dańczaka nie zamierzali stawać za podwójną gardą. Najpierw dobrze zaatakował Damian Kopciński który trafił w słupek, a dobrej okazji nie zdołał wykorzystać Dariusz Stańczyk, ponieważ z tym poradził sobie Daniel Libigocki. 6' minuta to wyjście na prowadzenie zawodników w zielonych trykotach za sprawą Kamila Komara. Nie trwało to jednak długo, bo do wyrównania doprowadził Dariusz Kochański. Przed dobrą okazją stanął również Maciej Staniaszek ale spudłował. Dobrze dał o sobie znać również Michał Giersz, który wyprowadził swój team na prowadzenie po strzale z dystansu. Błyskawicznie podwyższył Kopciński i mieliśmy 3:1. Bramkarza starał się zaskoczyć Szymon Szczur ale uderzył w słupek. Zawodnik swój cel wykonał w 22' minucie kiedy to pewnie pokonał goalkeeper'a drużyny Bartłomieja Fursewicza. Dobrze uderzał też Dawid Niewadził lecz nieznacznie się pomylił. W 25' minucie na 4:2 trafił jeszcze Marcin Pluta po czym można było usłyszeć gwizdek kończący sędziego Marcina Moszczyńskiego.
Po krótkiej przerwie swoich sił próbował Stańczyk ale uderzył obok słupka. Mocno z rzutu wolnego uderzał też Łukasz Podlasiak, ale pewnie złapał to Dawid Dorawa. 28' minuta to ładna bramka Kochańskiego który dobrze lobował młodego goalkeeper'a drużyny przeciwnej. Drużyna NSNK II nie pozwoliła odskoczyć rywalom, kiedy to z rzutu wolnego strzelał Łukasz Kopeć, co początkowo obronił bramkarz, lecz przy dobitce Kacpra Zalewskiego był juz bezradny i mieliśmy 5:3. Dobrze za ciosem poszli podopieczni Dańczaka i kolejnego gola dorzucił Staniaszek. Następnie obydwa zespoły miały świetne okazje ponieważ Giersz i Szczur trafiali w słupki. Zawodnicy w zielonych barwach co raz odważniej napierali na bramkę drużyny Burzy. Zepchnięta linia defensywy starała się bronić, ale w 45' minucie była zmuszona do kapitulacji kiedy to ładnym dryblingiem popisał się Kopeć i dał swojej drużynie bramkę wyrównującą. W tej samej minucie, ten sam zawodnik dobrym strzałem z dystansu pokonał zaskoczonego goalkeeper'a i mieliśmy 6:5. Nie mająca nic do stracenia ekipa Win-Pro ruszyła do ataku. Najpierw mocno z dystansu uderzał Podlasiak co zdołał obronić Dorawa, ale w ostatniej sekundzie meczu remis uratował strzałem lewą nogą Jarosław Grzegrzółka. Drużyny przy wyniku 6:6 podzieliły się punktami.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto