Wybierz ligę

Aktualności

05 CZE 2020

Baltic i Redar wygrywają po ciężkich bojach, Premium Rent a Car gromi rywala

Czwartkowe mecze rozpoczęliśmy od pojedynku Indykpolu, oraz Redaru. Pierwsze minuty to sytuacje obydwu zespołów które ostatecznie nie zostały zamienione na bramki. Najpierw nad poprzeczką uderzył Krzysztof Kozłowski, a mocny strzał Dawida Więckowskiego sparował Mariusz Surowiec. Pomarańczowi wyszli na prowadzenie w 5' minucie kiedy to po wrzutce w pole karne Kozłowskiego, bezpośrednio z powietrza uderzył Michał Mytych. Błyskawicznie odpowiedzili na to zawodnicy Indykpol po golu Patryka Roszaka. Następnie znów dobrze strzelał Kozłowski, ale piłka powędrowała obok słupka. Redar kolejny raz wyszedł na prowadzenie dzięki Adamowi Mokwa który wykorzystał podanie posłane od Michała Zacharskiego. Dobrze zaatakowali też gracze Aleksandra Skóry. Najpierw uderzenie Roszaka po ziemi obronił Surowiec, lecz chwilę później został pokonany przez Tomasza Prokopiaka który strzałem po rykoszecie wpisał się na listę strzelców. Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć kapitan Paweł Kauch który po świetnym dryblingu wyprowadził swój zespół na prowadzenie. 
Po zmianie stron przed dobrą okazją stanął Dominik Nowak, ale wynik nie zmienił się. Niewykorzystana sytuacja zemściła się, ponieważ do siatki po kontrataku wyprowadzonym przez Kaucha, do siatki trafił Mytych. Dobrym strzałem popisał się też Zacharski, ale instynktownie kolanami obronił to Konrad Dudkowski. Następnie dwa zespoły miały okazję z rzutów wolnych, ale w tych sytuacjach górą byli bramkarze. Groźnie po raz kolejny zaatakował Mytych ale futbolówkę na samej linii bramkowej zdołał zatrzymać goalkeeper. Z rzutu wolnego strzelał też Mokwa, lecz piłka zatrzymała się na murze. Kolejny raz dobrze pokazał się aktywny tego dnia Mytych, ale strzał lewą nogą okazał się bezskuteczny. W boczną siatkę trafił też Kauch. W 48' minucie z autu piłkę wyrzucał Prokopiak, a na strzał z woleja zdecydował się Roszak. Indykpol co prawda trafił na 4:3, ale nie starczyło już czasu na ugranie korzystnego rezultatu i Redar wygrał 4:3.

Drugie spotkanie to ciekawie zapowiadający się mecz pomiędzy Nam strzelać nie kazano, oraz Ersa Trans Baltic Team. Pierwszy strzał jaki przyszło nam obejrzeć to uderzenie Krzysztofa Wańdzio z rzutu wolnego, lecz piłka powędrowała nad poprzeczką. Zaskoczyć Macieja Ziniewicza starał się Bartosz Warwas, ale w porę zareagowała obrona. 10' minuta to wyjście na prowadzenie Balticu. Świetnie zachował się tutaj Karol Świdziński który wziął na plecy dwóch obrońców, lecz mimo to zdołał się obrócić i oddać strzał który zmusił bramkarza do kapitulacji. Podwyższyć mógł Marek Kublik który wykorzystał kolejny błąd defensywy, ale w tej sytuacji górą był Ziniewicz. 15' minuta to wyrównanie rezultatu za sprawą Adriana Mordal który strzałem z dystansu pokonał Pawła Walo. Z rzutu wolnego uderzał też Gabriel Słodziński, lecz rosły zawodnik pomylił się w tej sytuacji. Bramce Balticu dwukrotnie zagrozili jeszcze Piotr Marciszewicz, oraz Mordal ale tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki. Ta sztuka udała się na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu za sprawą niezawodnego Świdzińskiego.
Po krótkiej przerwie gdy wróciliśmy na murawę błyskawicznie zaatakował Świdziński, który chciał zaskoczyć bramkarza ale tym razem obronną ręką wyszedł z tego Ziniewicz. Przed dobrą okazją stanął również Wańdzio ale przestrzelił. Następnie o niesamowitym pechu mogli mówić gracze obydwu zespołów. Najpierw w słupek trafił Świdziński, na co z rzutu wolnego chciał odpowiedzieć Oblizajek ale piłka trafiła w poprzeczkę, a niedługo później słupek zatrzymał uderzenie Kublika, oraz Baranowskiego. W 32' minucie rozwiązał się worek z bramkami. Dwa gole dorzucił aktywny Świdziński, a odpowiedział na to Wańdzio który wykorzystał dośrodkowanie Oblizajka posłane z prawej strony pola karnego. Rywalom nie dał doskoczyć Słodziński który trafił swojego gola w 37' minucie meczu. Dobry strzał zaprezentował nam też Marciszewicz ale trafił w słupek. Następnie jeszcze dwa gole dorzucili podopieczni Jarosława Dańczaka za sprawą Pawła Piórkowskiego, oraz Marciszewicza i w szeregach drużyny Ersa Trans Baltic zrobiło się nerwowo. Niebiescy odparli ataki rywali i dzięki wynikowi 5:4 zainkasowali 3 oczka. 
 
W ostatnim pojedynku zawodnicy Premium Rent a Car podejmowali zespoł Iron Gate Team. Podopieczni Tomasza Drewnika stanęli przed niełatwym zadaniem, ponieważ do zawodów stawili się bez etatowego bramkarza, a tymczasowo między słupkami stanął Krzysztof Dziewientkowski. Do strzelania błyskawicznie ruszyli piłkarze w białych barwach, ponieważ już w 4' minucie do siatki trafił Edward Marcol. W słupek bramki trafił też Andrzej Łyszyk. Taką samą okazję miał Konrad Gajewski który ostatecznie nie wpisał się na listę strzelców. Następnie zobaczyliśmy dwie bramki drużyny Premium. Najpierw z dystansu trafił Dawid Bronisz, a po chwili podwyższył Łyszyk po asyście Pawła Fabicha. Kolejną okazję miał Łyszyk który znowu trafił w słupek. Następna próba tego zawodnika była już skuteczna który zmusił Krzysztofa Dziewientkowskiego do wyciągnięcia futbolówki z siatki. Podobnie zachował się Marcol który podwyższył na 5:0. Zawodnicy Premium Rent a Car kontynuowali strzelanie za sprawą Kowalewskiego który trafił na 6:0. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę ze strony Ironów bramkę trafił doświadczony Arkadiusz Kaczmarek.
Druga połowa to kontynuacja ataków podopiecznych Marcola. Dobrze strzelał też Sebastian Łukaszewicz, ale uderzenie lewą nogą posłało futbolówkę obok bramki. Po przeciwnej stronie barykady z rzutu wolnego strzelał Jakub Kołtonowski, ale znacząco się pomylił. Gol na 7:1 to świetna bramka Fabicha który podrzucił piłkę nad wychodzącym Mariuszem Głaszcz (w przerwie nastąpiła zmiana bramkarzy w drużynie Iron - przyp.red.). Kolejny atak podopiecznych Drewnika wyszedł znów za sprawą Gajewskiego, lecz zawodnik z numerem "7" minimalnie się pomylił. Kolejne dwie bramki dorzucili gracze Premium. Najpierw do siatki trafił Kowalewski, a po chwili podwyższył Fabich. Ze strony rywala na 10:2 trafił Kołtonowski. Piłkarze drużyny Iron byli bezradni, szarpnąć atakami swojego zespołu chciał Gajewski, ale uderzenie z dystansu nie zaskoczyło Szymona Gołąbiowskiego. Na pięć minut przed gwizdkiem kończącym ten mecz zawodnicy w białych trykotach dorzucili jeszcze trzy trafienia za sprawą Bronisza, Marcola, oraz Fabicha, a spotkanie zakończył się wysokim zwycięstwem Premium Rent a Car 14:2.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto