W sobotni wieczór rozegraliśmy spotkanie pomiędzy Nam strzelać nie kazano, a Nam strzelać nie kazano II w ramach rozgrywek Extraliga.pl. Mecz zapowiadał się niezwykle ciekawie, ponieważ dwie drużyny prowadzone są przez tez tego samego człowieka, w osobie Jarosława Dańczaka. Pierwszy strzał oddał Sylwester Dzwonnik ale uderzenie z rzutu wolnego zatrzymało się na murze. Bardzo dobre okazje mieli Szymon Szczur, oraz Łukasz Kopeć ale w dwóch przypadkach bardzo dobrze popisał się tutaj Maciej Ziniewicz. W pole karne wpadł mocno rozpędzony Kamil Oblizajek, ale minimalnie się pomylił. Następnie dwie bramki trafili zawodnicy NSNK II. Najpierw z rzutu wolnego trafił Kopeć, a następnie podwyższył Szymon Szczur. Zawodnicy w biało-czarnych barwach szybko doprowadzili do wyrównania, ponieważ dwa gole zaliczył Krzysztof Wańdzio. W pole karne dośrodkowywał też Daniel Wardyn, a na strzał bezpośrednio z powietrza zdecydował się Oblizajek, ale piłka powędrowała nad poprzeczką bramki Dawida Dorawy. Okazję sam na sam z goalkeeperem miał Kacper Zalewski, ale górą w tej sytuacji był Ziniewicz. Wynik nie zmienił się i do przerwy mieliśmy remis.
Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy w świetny drybling wdał się Adrian Mordal który powędrował w pole karne rywali, młody zawodnik oddał strzał z którym poradził sobie Dorawa, ale tam dobrze odnalazł się Dzwonnik który dobił futbolówkę wprost do siatki i mieliśmy 4:2. Na taki stan rzeczy nie zgodził się Kacper Zalewski który zanotował dwie bramki z małą pomocą Macieja Staniaszka. Dobrze zaatkował też Staniaszek (II), oraz Wańdzio (I) ale zawodnikom nie udało się zmienić rezultatu tego spotkania. 41' minuta to wyjście na prowadzenie drugiego zespołu prowadzonego przez Jarosława Dańczaka. Gola zanotował Dariusz Stańczyk po asyście Łukasza Kopeć. Niedługo później zawodnik asystujący dołożył swoje trafienie, za sprawą uderzenia z rzutu wolnego. W tej samej 46' minucie gola kontaktowego dołożył Dzwonnik i mieliśmy 6:5. Na minutę przed gwizdkiem kończącym spotkanie gwóźdź do trumny rywali wbił Zalewski i w tym pojedynku lepsza okazała się drużyna "rezerw".
Druga część meczu to mocne wejście piłkarzy w białych strojach. Najpierw trzeciego gola w tym meczu zdobył Dynysiuk, a następnie sprytnym strzałem lewą nogą popisał się Szabat, który podwyższył na 4:0. Po ziemi strzelał też Podlasiak, lecz górą w tej sytuacji był goalkeeper. Okazję sam na sam z bramkarzem miał Marcin Wiśniewski który zdołał ominąć Garbowskiego, ale piłkę lecącą do bramki z linii wybił Paweł Kałużny. Taka sama sytuacja wydarzyła się po drugiej stronie boiska kiedy to strzał Trukszyna na linii bramkowej zatrzymał grający manager Bartłomiej Fursewicz. Po drodze swojego gola mógł trafić jeszcze Patryk Blank ale uderzył w słupek. Bramka na 5:0 to kapitalny gol Dyla który wpisał się na listę strzelców po trafieniu piętą. Chwilę później bo już w 46' minucie do siatki trafił Szabat i w notesie sędziego widniał wynik 6:0. Dobry strzał wolejem zaprezentował nam jeszcze Jarosław Luliński, ale finalnie rezultat gry już się nie zmienił i po wysokim zwycięstwie ZKS inkasuje 3 oczka.