Wybierz ligę

Aktualności

09 LIS 2020

Redar zwycięża rzutem na taśmę, wysoka wygrana NSNK

Niedzielny wieczór rozpoczęliśmy od meczu Redaru Słupsk, oraz Express Chicken. Dość niespodziewanie lepiej w ten rozpoczęli zawodnicy Radosława Górczyńskiego którzy wyszli na prowadzenie za sprawą Szymona Gołaszewskiego. 7' minuta to podwyższenie rezultatu, prawą nogą piłkę w okienko bramki Patryka Drywa posłał Kamil Klimas. Z odpowiedzią ruszył powracający po krótkiej przerwie Wojciech Wójcik, ale strzał po ziemi lewonożnego pomocnika zdołał sparować Kamil Petrykowski. Następnie kolejnego gola dorzucili zawodnicy w żółtych narzutkach. Uderzenie Rafała Kostki zdołał obronić goalkeeper, ale przy dobitce był już bezradny i obrońca zdołał wpisać się na listę strzelców. Podopieczni Dariusza Diakowskiego również zanotowali swoje trafienie. Piłkę zza pola karnego postanowił uderzyć Paweł Kauch, po czym przypadkowo strącił ją Marcin Pacholski ale ostatecznie znalazła swoją drogę do siatki i pokonała zaskoczonego bramkarza. Stuprocentową okazję miał też Krzysztof Wiśniewski, lecz nie zdołał jej wykorzystać. W 17' minucie wpadł gol kontaktowy, po dobrym technicznym strzale Michała Zacharskiego, zza linii pola karnego. Mimo zbliżenia się rywali Chickeny postanowiły zaatakować. Najpierw w słupek trafił Karol Petrus, a przed przerwą fantastyczną bramką w okienko popisał się Kamil Klimas, gol na miano "stadiony świata".
Po zmianie stron i szybkim rozpoczęciu gola zanotował też Wójcik i mieliśmy już tylko 4:3. Świetnym uderzeniem z dystanu popisał się Andrzej Łyszyk, ale kapitalnie poradził sobie z tym Petrykowski. 34' minuta to wyrównanie rezultatu. Piłkę z autu w pole karne wyrzucał Krzysztof Kozłowski, a tam głową strącił ją "Wujo" i dopisał kolejne trafienie na swoje konto. Mecz nabierał rumieńców i żaden z zawodników nie miał zamiaru odstawiać nogi. Do ataku znów postanowił ruszyć Gołaszewski. Mimo idealnie uderzonej piłki pod sam słupek, Drywa nie dał się zaskoczyć i był górą w tym pojedynku. Przy kolejnej akcji znów strzelał Gołaszewski. Najpierw obronił to bramkarz, ale dobitka Klimasa była już skuteczna i mieliśmy 5:4. Po chwili bliźniacza sytuacja. Gol Klimasa, asysta Gołego i podwyższenie rezultatu. Redar był w niemałych opałach. Sygnał do ataku postanowił dać Łyszyk który szybko trafił na 6:5 znów zmniejszając dystans do rywala. Wyrównać mógł Marcin Pacholski ale piłka po jego strzale zatrzymała się na poprzeczce. W 50' minucie gry do wyrównania zdołał jeszcze doprowadzić Kozłowski. Gdy wszyscy myśleli że drużyny podzielą się punktami, to w doliczonym czasie gry samobójcze trafienie zanotował Gołąb i finalnie 3 pkt trafiły do ekipy Pomarańczowych.

O 18:30 zabrzmiał pierwszy gwizdek arbitra w zaległym spotkaniu drużyn Iron Gate Team, oraz Nam strzelać nie kazano. Jako pierwsi do siatki rywali trafili zawodnicy Tomasza Drewnika za sprawą Jakuba Kołtonowskiego który wykorzystał podanie od Mateusza Stańczyka. Dłużni rywalowi nie pozostali piłkarze NSNK. Najpierw strzałem od poprzeczki do remisu doprowadził Krzysztof Wańdzio, a po chwili na 2:1 z dystansu trafił Piotr Marciszewicz. Kapitalne podanie w pole karne posłał Zbigniew Oblizajek do wspomnianego Marciszewicza, ale rosły zawodnik posłał futbolówkę obok słupka. 10' minuta to kolejny gol dla podopiecznych Jarosława Dańczaka. Strzelcem nie kto inny jak Wańdzio. Swoje trafienie dorzucił też Adrian Mordal który zdecydował się na uderzenie lewą nogą, a po drodze piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Ze strony piłkarzy Iron atakował Arkadiusz Kaczmarek, oraz Miłosz Kania ale bezskutecznie. Przed swoją stuprocentową sytuacją stanął Krzysztof Segało, ale w tej sytuacji uprzedził go Szymon Gołąbiowski. 23' minuta to kolejny pokaz umiejętności Wańdzio, który dobrze zwiódł rywala i pewnym, mocnym strzałem lewą nogą podwyższył prowadzenie na 5:1. Przed upływem regulaminowej I części gry o sobie dał znać również Tomasz Drewnik, ale strzał managera był niecelny i nie zdołał pokonać stojącego między słupkami goalkeepera Macieja Ziniewicza. 
Po krótkiej przerwie i powrocie na murawę pierwsi do głosu doszli piłkarze Dańczaka. Piłkę z autu wyrzucił Marciszewicz, a podanie na gola zamienił Segało. Ze strony Ironów uderzał zawodnik z nr "10", ale tym razem Kołtonowski się pomylił. Dobry strzał oddał też Drewnik, lecz i tym razem górą był Ziniewicz. Mimo chwilowej przewagi rywali zespół NSNK szybko zabrał się za konstruowanie akcji. Trzy gole Wańdzio i wynik 9:1 szybko zasiały spokój w szeregach 4-drużyny ubiegłego sezonu. Przy golach Krzyśka asysty zanotowali Z. Oblizajek, oraz Patryk Hildebrandt (x2). 44' minuta to odgwizdanie przez arbitra rzutu wolnego do którego podszedł Kołtonowski. Stały fragment gry młody zawodnik zamienił na gola, posyłając mocny płaski strzał, który nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi. Mimo korzystnego wyniku zawodnicy w złotych strojach nie zaprzestali atakować. Najpierw po ziemi strzelał Mordal z czym poradził sobie Gołąbiowski, lecz po chwili i tak skapitulował po uderzneiu zawodnika z nr "4". Na minutę przed końcem, dość nietypowym zagraniem popisał się Ziniewicz który powędrował w pole karne rywali i zagrał piłkę do niepilnowanego Oblizajka który pewnie zamienił to na bramkę. W ostatniej akcji meczu, Dańczak posłał futbolówkę do Wańdzio, a ten przyjął ją na klatkę i bezpośrednio uderzeniem z powietrza strzelił na 12:2 i takim też wynikiem zakończyło się to spotkanie.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto