Wybierz ligę

Aktualności

26 KWI 2021

NSNK wygrywa w hicie, Indyki gromią Toyotę

W sobotę przyszedł również czas na hit kolejki. Almir Team, podejmował drużynę Nam strzelać nie kazano. Obydwie drużyny wiedziały, że jest to bardzo ważne spotkanie w kontekście gonienia czołówki. Jako pierwszy zaatakował Jarosław Felisiak, ale powstrzymał go powracający po dłuższej przerwie do rozgrywek Exraliga.pl Bartłomiej Wojtanowski. Świetną okazję na strzelenie gola miał Krzysztof Wańdzio, ale atomowe uderzenie lewą nogą posłało piłkę w poprzeczkę bramki graczy Almiru. Kapitalnie w pole karne rywala wpadł również Adrian Solczak, ale jego strzał minialnie minął się ze słupkiem. W 15' minucie z rzutu wolnego uderzał Wańdzio, lecz piłkę zdołali zablokować gracze Arkadiusza Ryjewskiego. Pomimo tego podczas zamieszania w polu karnym, najlepiej odnalazł się Adam Baranowski który wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Zawodnicy w niebieskich trykotach szybko wzięli się do roboty. Najpierw do wyrówania doprowadził Karol Świdziński, a po chwili na 2:1 trafił Marcin Kozłowski który strącił strzał posłany przez Piotra Chmiela. Doświadczony zawodnik mógł również wpisać się na listę strzelców ale uderzył w poprzeczkę. Końcówka I połowy należała do graczy Jarosława Dańczaka. Najpierw na remis strzelił Wańdzio po uderzeniu zza pola karnego, a po chwili niefrasobliwość Bartłomieja Czerniło, bardzo dobrze wykorzystał Piotr Marciszewicz. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 3:2 dla ekipy NSNK. 
Po krótkiej przerwie i wejściu na murawę błyskawicznie do ataku ruszył Felisiak, który mógł zanotować swoje trafienie ale jego strzał zatrzymał się na słupku. Kolejny atak graczy w niebieskich trykotach okazał się skuteczny. Pomógł w tym Adrian Mordal który interweniował dość niefortunnie i zanotował trafienie samobójcze. Dobrze swoich rywali wkręcił też Maciej Miecznikowski, ale na jego drodze stanął goalkeeper kapitalnie broniąc uderzenie. Kolejna akcja Almiru tym razem zakończyła się trafieniem. Gola zanotował Solczak po asyście Miecznikowskiego. Gracze Ryjewskiego wyszli na prowadzenie. Nie trwało to jednak długo, ponieważ strzałem w okienko popisał się Wańdzio! Ekipa NSNK dobrze poszła za ciosem, ponieważ bardzo mocnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Marciszewicz i w notesie sędziego widniał wynik 5:4. Kolejny doskonały kontratak wyprowadzili gracze Dańczaka, za sprawą Baranowskiego który popisał się przepięknym podaniem, a Wańdzio bez najmniejszych problemów zamienił go na kolejnego gola w tym meczu. Tempo spotkania weszło na bardzo wysoki poziom. Był cios za cios, bramka za bramkę. Najpierw błąd obrony wykorzystał Miecznikowski strzelając na 6:5, a po chwili w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie pomylił się aktywny tego dnia Mordal. Ten sam zawodnik miał apetyt na jeszcze jednego gola ale bardzo mocne uderzenie świetnie sparował Kamil Gołębiewski (w przerwie nastąpiła zmiana bramkarzy w ekipie Almiru - przyp.red.). Goalkeeper drużyny Ryjewskiego popełnił jeszcze bardzo poważny błąd który na bramkę zamienił Wańdzio, a wynik 8:5 w 48' minucie meczu stał się faktem. Przed końcowym gwizdkiem obydwie drużyny dorzuciły po jeszcze jednym trafieniu za sprawą Felisiaka, oraz Dawida Kuklińskiego i bardzo ważne 3 punkty powędrowały do drużyny kierowanej przez Jarosława Dańczaka.

Jako ostatni na murawę wyszli zawodnicy Indykpolu oraz Toyoty (debiutant na boiskach Extraligi). Dużo lepiej w to spotkanie weszli gracze Aleksandra Skóry ponieważ już po 5' minutach prowadzili po bramkach Michała Syrnyka który wykorzystał podanie od Igora Miotk, oraz Pawła Janikiewicza. Mimo szybkiego wyjścia na dwubramkowe prowadzenie odpowiedzieć starał się Michał Marsz, ale jego uderzenie szybko zostało zablokowane przez defensywę rywala. Rezultat podwyższył również Patryk Roszak wykorzystując podanie od Igora Skwierz. W dobrej okazji znalazł się też Syrnyk ale powstrzymał go stojący między słupkami Jakub Łukojko. Następna próba była już skuteczna, a uderzenie pod poprzeczkę zaskoczyło interweniującego bramkarza. Toyota wyprowadziła dwa ataki za sprawą Marcina Kowalewskiego, oraz Dominika Mikulskiego ale obydwa strzały goalkeeper Konrad Dudkowski odprowadził wzrokiem poza linię końcową. Krótko przed regulaminowym gwizdkiem kończącym pierwszą połowę gola na 5:0 zdołał jeszcze zanotować Roszak.
Po zmianie stron szybko za strzelanie wzięli się gracze Indyków. Najpierw do siatki po raz kolejny trafił Roszak, a po chwili Paweł Janikiewicz wykorzystał podanie od swojego brata Jakuba. W 37' wspomnianego Jakuba Janikiewicza nieprzepisowo w polu karnym faulował goalkeeper Łukojko, za co arbiter podyktował rzut karny. Do stałego fragmentu gry podszedł Marcin Mościbrodzki, lecz jego uderzenie było zdecydowanie za lekkie, aby wpisać się na listę strzelców. Przed bardzo dobrą okazją stanął też jeden z zawodników Toyoty, lecz Mikulski zdecydowanie pomylił się w tej sytuacji. Niewykorzystana okazja zemściła się ponieważ, najpierw na 8:0 po zamieszaniu w polu karnym podwyższył Roszak, a po chwili kolejnego gola dorzucił Syrnyk strzałem od słupka. Na dwie minuty przed zakończeniem meczu wynik ustalił wspomniany Syrnyk dla którego było to czwarte trafienie w tym meczu, a Indyki pewnie wygrały ten mecz różnicą dziesięciu goli.

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto